…… i widzimy się za pół roku !

W życiu każdej osoby onkologicznej przychodzi taki moment, że przez kilka dni, raz na jakiś czas wszystko kręci wokół rentgenów, mammografii, USG, markerów, tomografów, morfologii i różnych innych mniej lub bardziej skomplikowanych badań. A podsumowaniem tego wszystkiego jest wizyta kontrolna u lekarza prowadzącego. Czekamy na nią trochę z duszą na ramieniu, Czytaj dalej

Jak to jest z tą radioterapią? – czyli o naświetlaniach słów kilka……..

Wczoraj napisała do mnie Beata, że o różnych rzeczach piszę, ale gdzie jest tekst o naświetlaniach? Miała rację, bo tak stricte o radioterapii jeszcze nie napisałam. Chyba warto o tym jednak wspomnieć, bo sporo osób pytało mnie o to w prywatnych wiadomościach i w mailach. Odpisywałam indywidualnie, ale pewnie warto zebrać to w całość. Więc już się poprawiam. Z dedykacją dla Beaty, ale dla innych też.

Zacznę od terminu. Bo o to pytacie najczęściej. Czytaj dalej

Biegam, biegam, biegam – tylko dlaczego mam coraz mniej siły??

Mam coraz większą ochotę powiedzieć niczym Kaczka Katastrofa z książek dla dzieci o Panu Kuleczce – „jestem zła, zła, zła i będę zła…..”. Jestem zła, bo to wszystko co sobie zaplanowałam, wzięło w łeb. Oczywiście mówię o moich planach związanych z bieganiem. Niedawno usłyszałam takie zdanie – „chcesz rozśmieszyć Pana Boga – powiedz mu o swoich planach” i w moim przypadku sprawdza się to idealnie. Czytaj dalej

Czy jeszcze kiedyś będę mogła powiedzieć że jestem zdrowa?

Dobre pytanie.  Tylko czy powinnam je zadawać? Przez ostatnich kilka tygodni wiele osób przedstawiało mnie jako tę która wygrała z rakiem. Czy aby na pewno? Na pewno – to takie stwierdzenie bardzo dobrze brzmi medianie. I chwyta za serce. I gra na emocjach. Czytaj dalej

DZIŚ, TU I TERAZ – CZYLI CHWILO TRWAJ…..

Gdzieś tak w połowie mojej chemii poznałam na Wawelskiej pewną bardzo miłą starszą Panią, której imienia – aż wstyd się przyznać – nie pamiętam. Kilka razy leżałyśmy na łóżkach obok, a potem spotykałyśmy się w przychodni przyszpitalnej. Nigdy wcześniej nie spotkałam tak pogodnej i ciepłej kobiety po tak trudnych przejściach z pasożytem. Czytaj dalej

„Ma Pani raka” …. tylko co dalej …..???????

Październik sprzyja rozmowom o profilaktyce raka, sprzyja przekonywaniem ludzi do tego żeby się badali, prowokuje dyskusje w telewizorze, w radio. We wszystkich szanujących się gazetach i magazynach znajdujemy rozmowy, wywiady, artykuły w mniejszym lub większym stopniu poświęcone tematyce nowotworów. Coraz więcej i coraz głośniej mówi się o tzw. pakiecie onkologicznym Czytaj dalej

BIEGNIJ WARSZAWO – 5 X 2014 – moje pierwsze 10 km po zakończeniu leczenia.

Udział w Biegnij Warszawo w tym roku, postawiłam sobie za taki punkt honoru. Zawsze lubiłam ten bieg. Przede wszystkim dlatego że zwykle dopisuje pogoda, bo zaczyna się wtedy ta sławetna złota polska jesień i jest to taka bardzo masowa impreza, w której biegają chyba wszyscy moi znajomi biegacze. Ala poza tym ważne jest to, że trasa jest łatwa, bo zwykle tylko jeden podbieg i to wcale nie za ostry. No i to tylko 10 kilometrów i limit czasu dwie godziny, więc gdyby coś, to można zawsze przejść spacerkiem. Czytaj dalej

Moje spotkanie z Amazonką – czyli o wsparciu i „niesieniu nadziei”….

W chwili kiedy rozpoczęłam leczenie, czyli w październiku 2013 – moja Pani Doktor powiedziała mi o możliwości spotkań z psychologiem jeżeli tylko będę miała taką potrzebę. Miałam wtedy własną psycholog, z którą spotykałam się regularnie, więc grzecznie odmówiłam. Później, już w trakcie chemii wiele razy proponowano mi spotkania z Amazonkami, Czytaj dalej

Rehabilitacja – czyli o tym komu są potrzebne ćwiczenia……..(na czas)???

Po każdej operacji potrzebna jest rehabilitacja, o tym wiedzą wszyscy. Nie przypuszczałam, że po mojej operacji ćwiczenia zaczną się już następnego dnia. To były bardzo delikatne ćwiczenia, musiałam po prostu powoli podnosić rękę na tyle na ile mogłam, zginać ją w łokciu no i ćwiczyć dłoń. No i nauczono mnie masowania ręki, całej ręki, ramienia, przedramienia i dłoni. Taki był początek. Czytaj dalej

Już nic nie muszę – czyli o tym w jaki sposób pasożyt zmienia punkt widzenia.

Od kiedy pamiętam zawsze wszystko MUSIAŁAM zrobić. Musiałam wstać rano, musiałam odwieźć dzieci do szkoły, musiałam iść do pracy, musiałam zrobić zakupy, wykonać dziesiątki telefonów, coś załatwić, gdzieś pojechać, z kimś się spotkać, porozmawiać, wysłać maile, zapłacić rachunki, przypilnować żeby dzieci nie chodziły brudne, itd….. itp….. Czytaj dalej