ZASZCZEPIŁAM SIĘ PO RAZ TRZECI – DLACZEGO ……???

…….no właśnie dlaczego? Powodów jest wiele, ale zanim o nich napiszę – kilka słów wyjaśnienia. Otóż zarzucono mi ostatnio – zresztą nie po raz pierwszy – że pisząc o swoich kolejnych dawkach szczepionek przeciwko covid, publikując swoje zdjęcia, publikując certyfikat szczepienia, namawiam do szczepień, agituję i robię kryptoreklamę. Chciałabym coś wyjaśnić. Nie agituję, nie namawiam, nie reklamuję (choć szczerze mówiąc zaczęłam się właśnie zastanawiać, że może powinnam to zacząć robić), po prostu dzielę się swoimi spostrzeżeniami, przemyśleniami i doświadczeniami, i właśnie przez to chciałabym do szczepień zachęcać.

Czytaj dalej

W jaki sposób zostałam cudownie ozdrowiona …………

…….. przez szacowny zespół do spraw orzekania o niepełnosprawności. Bo ja od ponad roku już jestem całkowicie zdrowa (przynajmniej wg tych pań które zasiadały w komisji). Nic to że ani cycek mi nie odrósł, ani węzły chłonne, nic to że cały czas jestem pacjentką onkologiczną i jestem pod opieką poradni, nic to że przez te wszystkie lata pojawiły mi się kolejne problemy zdrowotne i jestem pod opieką kolejnych specjalistów. To nie ma żadnego znaczenia. Dla zespołu orzekającego ważne jest że dobrze wyglądam i że pracuję. I tyle.

Ale po kolei. 

Czytaj dalej

KAUKAZ – czyli jak to było z tą moją wyprawą na Dach Europy.

Szczerze mówić to nie bardzo pamiętam, kiedy w mojej głowie zrodziła się myśl żeby wspiąć się na jakieś wyższe góry a nie tylko na szczyty tatrzańskie. Czy to było po wejściu na Rysy, Świnicę, Koprowy czy na Krywań? czy wspięciu się na Przełęcz pod Chłopkiem, która była dla mnie dużym wyzwaniem? czy po tym jak weszłam na Grelach? czy po przejściu Orlej Perci? tak naprawdę to chyba nie ma to aż takiego znaczenia. W każdym razie kilka lat temu przemknęło mi przez myśl, że chciałabym pójść gdzieś wyżej. W sferze marzeń mam kilka szczytów które chciałabym zdobyć i być może zostaną już one tylko marzeniami, ale te kilka lat temu stwierdziłam, że Kaukaz to może być całkiem realne marzenie. A skoro Kaukaz to oczywiście Elbrus, czyli 5642 m. n.p.m. Czytaj dalej

Czego dowiedziałam się ostatnio u stomatologa ……..

Jako że jestem córką dentysty, już od lat najmłodszych wpajano mi do głowy fakt, że zawsze trzeba dbać o zęby. Bez względu na nasze choroby i różne inne przypadłości, raz na pół roku trzeba pójść do stomatologa. Tak profilaktyczne. No dobrze, jak wszystko jest z naszymi zębami OK, to wystarczy raz na rok ale ważne, żeby to było systematycznie.

Czytaj dalej

TARCZYCA ??? – przecież nigdy nie miałam z nią problemów……….

…….ale skoro kiedyś nie miałaś problemów z tarczycą to wcale nie znaczy że nigdy nie będziesz ich mieć. To był dokładnie mój tok rozumowania. Niestety do moich wszystkich problemów zdrowotnych, ostatnio dołączył jeszcze problem niedoczynności tarczycy. I do wszystkich leków, które biorę – dołączyły kolejne. Na jak długo? No cóż, wolę na razie o tym nie myśleć, ale chyba na bardzo długo. Ale znowu powinnam zacząć od początku….

Po raz pierwszy zrobiłam badania poziomu TSH dokładnie rok temu. Czytaj dalej

IPORAKU ….. czyli nasze życie po zakończeniu leczenia…..

Przez ostatnie trzy lata, spotykam coraz więcej osób, które po zakończeniu leczenia i powrocie do “normalnego” życia, mają coraz większe problemy z poradzeniem sobie z tą “normalnością”. Wiele razy pisałam o tym czego otoczenie wymaga od nas po powrocie do żywych i wiele razy próbowałam tłumaczyć, że to życie „po raku” pozostawia jednak wiele do życzenia. Na zewnątrz niby wszystko jest w porządku, ale w środku, wewnątrz nas wiele rzeczy stoi na głowie. Poza tym ta ciągła huśtawka nastrojów, Czytaj dalej

Przecież już jesteś zdrowa………..

No właśnie….. jak często słyszymy takie słowa? Niedawno pisałam o tym, że nie widać po mnie choroby i że za dobrze wyglądam. Tak na marginesie, to znowu usłyszałam te słowa kilka dni temu i to od pani w ZUS-ie. To prawda. Na pierwszy rzut oka, po wielu z nas nie widać tych wszystkich ciężkich przejść, które mamy za sobą. To jest dokładnie tak, jak kiedyś napisałam – może powinniśmy mieć wytatuowane na czole, że jesteśmy onkologiczni? Może wtedy bylibyśmy wiarygodni. Czytaj dalej

ŻYCIE TOCZY SIĘ DALEJ………..

W sumie to dobrze że się toczy, ale skłamałabym, gdybym powiedziała, że wszystko wróciło do normy i jest tak jak dawniej, czyli przed pasożytem. Nie jest. To znaczy z pozoru, jak tak popatrzeć na to życie z boku, to wydawać by się mogło wszystko jest na właściwym miejscu. Wstaję codziennie rano, Czytaj dalej

Jak to jest z tą marihuaną? To narkotyk, czy lek który przedłuża życie?

O marihuanie można już praktycznie przeczytać i usłyszeć wszędzie. Piszą i mówią o niej wszystkie media z dość dużą częstotliwością. Mówią o niej lekarze, politycy, matki chorych dzieci i osoby które zajmują się sprowadzaniem (nielegalnym) jej do Polski. Nie wiem czy powinnam się na ten temat wypowiadać, bo nie dotyczy on mnie bezpośrednio, Czytaj dalej

O pozytywnych aspektach „pasożyta”…….

Tak sobie patrzę wstecz na jakieś dwa ostatnie miesiące mojego życia i powoli zaczynam dochodzić do bardzo ciekawych wniosków. Myślę, że te wnioski nie dotyczą wszystkich pacjentów tak zwanych onkologicznych, ale na pewno jakaś ich część z czystym sumieniem podpisze się pod moimi przemyśleniami. Czytaj dalej