A kiedy już będę zdrowa………

……….to zrobię jeszcze tyle rzeczy, na które wcześniej nie było czasu. No właśnie……. Po zakończeniu leczenia wracamy do naszego „normalnego” życia. Nadrabiamy zaległości, robimy wszystko to, co obiecaliśmy sobie zrobić jeszcze w trakcie leczenia. Często gonimy czas, bo przecież tyle go straciliśmy na szpital, kroplówki, na rehabilitację, na dochodzenie do siebie po operacji, czy po prostu na zmaganie się z pasożytem. Łapiemy to życie garściami, chociaż czasem jest trudno i dopadają nas wątpliwości, czy pasożyt nie wróci. Odganiamy te myśli, bo przecież udało nam się go pokonać chociaż w tej pierwszej poważnej bitwie, wiec ten dany nam czas, to tak zwane drugie życie trzeba dobrze wykorzystać. Na jak długo wystarcza nam sił? Czytaj dalej

…… i widzimy się za pół roku !

W życiu każdej osoby onkologicznej przychodzi taki moment, że przez kilka dni, raz na jakiś czas wszystko kręci wokół rentgenów, mammografii, USG, markerów, tomografów, morfologii i różnych innych mniej lub bardziej skomplikowanych badań. A podsumowaniem tego wszystkiego jest wizyta kontrolna u lekarza prowadzącego. Czekamy na nią trochę z duszą na ramieniu, Czytaj dalej

Listopad – to taki miesiąc z wąsami.

Od bardzo już dawna przyjęło się że październik to miesiąc który upływa pod hasłem walki z rakiem piersi. Faktycznie, od jakiegoś czasu zauważyłam, że o tym naszym pasożycie mówi się coraz głośniej i mówi o nim coraz więcej ludzi. Nawet w mediach rak piersi zaczyna być przedstawiany jako choroba przewlekła, czyli taka z którą można żyć. Tylko że my, kobiety o tym naszym pasożycie nauczyłyśmy się mówić głośno. Oczywiście, nie wszystkie z nas, ale dość spora większość. Nie jest to dla nas wstyd, ujma na honorze, temat tabu, Czytaj dalej

Moje bieganie – jesień 2016.

Równo dwa lata temu w październiku 2014 roku, czułam się na tyle dobrze, że zdecydowałam się pobiec w kilku biegach. Pierwszym z nich był Biegnij Warszawo na początku października. To było moje pierwsze 10 kilometrów po zakończeniu mojego leczenia. Pamiętam ten dzień bardzo dokładnie, była piękna pogoda, świeciło słońce, Czytaj dalej

NIE….., wcale NIE jest mi przykro …..

Od bardzo dawna chodził mi ten tekst po głowie i nigdy nie mógł się zmaterializować, ale ostatnio po raz chyba już milionowy usłyszałam – „….jest mi bardzo przykro….” I coś we mnie pękło….

To, że jest komuś przykro, dlatego, że pasożyt dopadł właśnie mnie słyszałam już wielokrotnie. Słyszałam to w trakcie leczenia. Słyszałam w trakcie chemii. Słyszałam po leczeniu, tylko że w tamtym czasie dokładnie było widać co mi jest. Czytaj dalej

DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE – czy onko-bajka może mieć szczęśliwe zakończenie?

To nie ja wymyśliłam termin „onko-bajka”. Wymyśliła go bardzo sympatyczna dziennikarka. Kilka tygodni temu spotkałam się z Dorotą Mirską, która chciała opisać moją historię z pasożytem w tle na łamach miesięcznika VITA. Nigdy nie przypuszczałam że na podstawie naszej rozmowy Dorota napisze bajkę. Współczesną bajkę. Onko-bajkę. Jak dostałam tekst do autoryzacji, trochę zaskoczyła mnie jego forma i tytuł „Żyła długo i szczęśliwie…..” Zaskoczyła, ale też bardzo mi się spodobała. Czy z rakiem można żyć długo i szczęśliwie? To trochę retoryczne i bardzo przewrotne pytanie i wymaga odrobinę głębszego zastanowienia się…… Czytaj dalej

GÓRY czy ŻAGLE – taki mój mały dylemat ……..

Ostatnio zaczęłam się zastanawiać co wolę – chodzenie po górach, czy żeglowanie? Taki trochę dylemat, bo szczerze mówiąc i jedno i drugie sprawia mi dużą frajdę, ale….. no właśnie – to zupełnie dwie skrajne aktywności, więc jak można powiedzieć że lubi się i jedno i drugie? Czytaj dalej

Jakość życia – co to takiego jest?

Kiedyś w przeszłości wiele, wiele razy słyszałam to określenie. Tylko że wtedy było ono raczej kojarzone z jakością życia ludzi starszych. Mówiono, że każdy ma prawo do godnej starości, do życia w odpowiednich warunkach, do opieki medycznej na jakimś tam poziomie itd.

Tak naprawdę na jakość naszego życia składa się wiele czynników Czytaj dalej

7-go lipca są moje urodziny……., a poza tym – SHOW MUST GO ON.

Rok temu, dokładnie w moje urodziny – 7 lipca minęła pierwsza rocznica zakończenia mojego leczenia. Tego najbardziej inwazyjnego leczenia. Ten pierwszy rok był trudny. Musiałam wiele rzeczy poukładać sobie na nowo, nauczyć się żyć na nowo, Czytaj dalej

Leczenie tradycyjne czy naturalne? – jak to jest na prawdę?

Chyba każdy kto spotkał pasożyta na swojej drodze i kto powiedział o tym głośno, dostał całe mnóstwo dobrych rad. Takich w stylu – co powinien robić, a czego nie, co jest a czego nie jeść, no i wreszcie w jaki sposób powinien się leczyć. Znacie to? Bo ja znam aż za dobrze. Może dlatego, że ja o swoim pasożycie od samego początku mówiłam głośno i bardzo szybko zaczęłam leczenie. No i nie dało się nie zauważyć, że mój blond warkocz gdzieś zniknął…. Czytaj dalej