Dlaczego tak ciężko jest wrócić do formy i kondycji z przed choroby???

Coraz częściej zadaję sobie to pytanie… Przecież jeszcze w trakcie chemii obiecałam sobie, że wrócę do biegania tak szybko jak to będzie możliwe, że muszę wrócić do formy, nabrać siły, bo przecież tyle jeszcze mam do zrobienia…. Po raz kolejny pozostaje mi przytoczyć sławetne zdanie Kasi, które coraz częściej powtarzam przy różnych okazjach „chcesz rozśmieszyć Pana Boga, powiedz mu o swoich planach”, a ja sporo tych planów miałam. Czytaj dalej

BADAJ SIĘ NIE TYLKO W PAŹDZIERNIKU – CZYLI CAŁA PRAWDA O RAKU PIERSI.

Ostatnio coraz więcej osób prosi mnie przy różnych okazjach, żebym opowiedziała swoją nowotworową historię. O tym jak dowiedziałam się o pasożycie i jak to wszystko się zaczęło. A ja z uporem maniaka powtarzam, że poszłam jak co roku na rutynowe USG. I gdybym na to USG nie poszła, znajdując kolejną wymówkę, bo przecież jest tyle ważnych spraw i problemów do rozwiązania właśnie teraz i właśnie w tej chwili, to wielce prawdopodobne, że nie czytalibyście teraz tego tekstu…….. Czytaj dalej

Nasza Pani Kapitan Magdalena Górecka – czyli o tym dlaczego z Magdą popłyniemy choćby w balii i na koniec świata…..

Nie znam aż tak dobrze środowiska żeglarskiego, ale znam trochę ludzi żeglujących lub w jakiś sposób z żeglarstwem związanych. W marcu tego roku, kiedy zaczęłam mówić głośno o naszych planach związanych OnkoRejsem, większość opinii jakie usłyszałam nie były zbyt optymistyczne. Przede wszystkim skład załogi, bo wtedy było już wiadomo że popłyną same kobiety, a baba na jachcie to przecież – wszyscy wiedzą…… Czytaj dalej

Miał być blog o bieganiu i pasożycie, a co mi wyszło………..????

Tak naprawdę to statystycznie rzecz biorąc tego biegania jest najmniej. Jest trochę o moich doświadczeniach z pasożytem, o moich refleksjach związanych z chorobą, coraz więcej o górach i żeglowaniu, a gdzie bieganie? Po raz kolejny przytoczę jedno z ulubionych powiedzeń Kasi: „chcesz rozśmieszyć Pana Boga, powiedz mu o swoich planach….” . Miałam biegać, i co? Czytaj dalej

RAK ??? – ale przecież JA nie zachoruję!!!!!!

No tak, większość osób, które spotkały pasożyta w swoim życiu wyznawało właśnie taką zasadę. Rak? – tak gdzieś tam jest i ktoś gdzieś choruje, no ale przecież nie ja! Niestety życie lubi płatać nam figle. Czytaj dalej

DRENAŻ LIMFATYCZNY – co to właściwie jest i na czym on polega?

Słyszałyśmy ten zwrot wiele razy, ale co to właściwie jest ten drenaż limfatyczny? Słyszałam o drenażu dużo, o tym jaki jest ważny kiedy puchnie ręka, o tym, że powinien go robić ktoś, kto naprawdę jest fachowcem i na tym się zna. Drenaż – może ze względu na taką twardą i mocną nazwę kojarzył mi się z takim silnym uciskiem, z masażem wykonywanym z dużą siłą, no bo przecież trzeba udrożnić przepływ limfy i „przepychać” ją dalej. Tak to widziałam, ale rzeczywistość okazała się być zupełnie inna. Czytaj dalej

MOJE TATRY 2015 – Rysy i Morskie Oko.

Chciałabym żeby te moje lipcowe samotne wyjazdy w Tatry weszły na stale do mojego kalendarza. Mam nadzieję że tak będzie, bo w tym roku również pojechałam. Zaplanowałam sobie ten mój wyjazd dokładnie, ale jak to u mnie – wszystko wyszło „jak zwykle”.

Czytaj dalej

Czy powinnam przepraszać za to że nie widać po mnie choroby?

Czy znacie tekst z sieci zatytułowany „Co się kryje pod czerwoną sukienką?” Kto jeszcze nie czytał, powinien to zrobić. Link jest na moim profilu na FB. Zamieściłam go niedawno, jako konkluzję do moich kilku niedawnych rozmów z różnymi ludźmi…..

Jak powinna wyglądać osoba chora na raka? Jak powinien wyglądać ktoś w trakcie leczenia? Ktoś po leczeniu? Moje leczenie takie inwazyjne zakończyłam rok temu. Tak, to prawda, wtedy wyglądałam źle, Czytaj dalej

Rok życia w symbiozie …….. z pasożytem.

Minął rok, dobry rok, (nie wiem, czy) z żalem dziś żegnam go ……. W każdym razie żegnam, bo 7-go lipca minął rok. Dokładnie rok. Rok temu zakończyłam pierwszy etap leczenia. To właśnie wtedy usłyszałam od mojej pani Doktor, że mam żyć „normalnie”. Żyję. Ale czy normalnie? Zależy jak dla kogo. Dużo się przez ten rok wydarzyło. Dużo dobrych rzeczy, ale i tych o których chciałabym nie pamiętać. Przede wszystkim nauczyłam się życia w symbiozie – symbiozie z moim pasożytem. Przestałam się oszukiwać, że jeszcze kiedyś będzie ono wyglądało tak jak było „przed” pasożytem, bo ja nie chcę dzielić życia na „przed” i „po” nim, ale………  No właśnie cały czas jest to ale…….. Czytaj dalej

Sterydy i pasożyt – czyli dlaczego tak trudno stracić te „posterydowe” kilogramy.

Każdy kto w trakcie leczenia brał sterydy wie o czym mówię. Nie znam osoby, która nie przytyła po sterydach. Różni się tylko ilość przybranych kilogramów. Jest taka powszechna mądrość bardzo często wypowiadana, że po sterydach się puchnie. Czy to dobre określenie? Czytaj dalej