W jaki sposób zostałam cudownie ozdrowiona …………

…….. przez szacowny zespół do spraw orzekania o niepełnosprawności. Bo ja od ponad roku już jestem całkowicie zdrowa (przynajmniej wg tych pań które zasiadały w komisji). Nic to że ani cycek mi nie odrósł, ani węzły chłonne, nic to że cały czas jestem pacjentką onkologiczną i jestem pod opieką poradni, nic to że przez te wszystkie lata pojawiły mi się kolejne problemy zdrowotne i jestem pod opieką kolejnych specjalistów. To nie ma żadnego znaczenia. Dla zespołu orzekającego ważne jest że dobrze wyglądam i że pracuję. I tyle.

Ale po kolei. 

Czytaj dalej

Kiedyś byłam blondynką, czyli o tym co straciłam razem z włosami.

Znowu taka moja refleksja, takie moje przemyślenia jeszcze z czasów chemii i leczenia. Czy w tym naszym życiu codziennym, w tej pogoni za własnym ogonem, w tym pędzie w którym żyjemy mamy choć trochę czasu nad zastanowieniem się nad jego sensem? Zwykle wstajemy rano i wchodzimy w kierat, bo tyle jeszcze trzeba zrobić. Refleksja zwykle przychodzi gdy staje się coś złego, coś tracimy, ktoś odchodzi. Czytaj dalej