Kwestia mojego jedzenia w górach zawsze jest dla mnie wyzwaniem. Nawet chodząc po Tatrach szczegółowo planuję co zabrać, żeby za dużo nie dźwigać na placach, ale z drugiej strony, żeby zawsze mieć coś pożywnego do przegryzienia. Tylko, że w Tatrach nie ma z tym zbyt dużego problemu, bo zawsze gdzieś można znaleźć jakieś schronisko gdzie zostaniemy nakarmieni. Problem pojawia się gdy jedziemy gdzieś daleko i przez jakiś czas nie mamy dostępu do cywilizacji. Tak właśnie było z moją zeszłoroczną wyprawą na Kaukaz. Po ogarnięciu wszystkich problemów związanych ze skompletowaniem odpowiedniego ubrania i kupnem potrzebnego sprzętu, przyszedł moment kiedy zaczęłam się poważnie zastanawiać nad tym co ja tam będę jeść ……… Czytaj dalej
Archiwa tagu: wyprawa
KAUKAZ – czyli jak to było z tą moją wyprawą na Dach Europy.
Szczerze mówić to nie bardzo pamiętam, kiedy w mojej głowie zrodziła się myśl żeby wspiąć się na jakieś wyższe góry a nie tylko na szczyty tatrzańskie. Czy to było po wejściu na Rysy, Świnicę, Koprowy czy na Krywań? czy wspięciu się na Przełęcz pod Chłopkiem, która była dla mnie dużym wyzwaniem? czy po tym jak weszłam na Grelach? czy po przejściu Orlej Perci? tak naprawdę to chyba nie ma to aż takiego znaczenia. W każdym razie kilka lat temu przemknęło mi przez myśl, że chciałabym pójść gdzieś wyżej. W sferze marzeń mam kilka szczytów które chciałabym zdobyć i być może zostaną już one tylko marzeniami, ale te kilka lat temu stwierdziłam, że Kaukaz to może być całkiem realne marzenie. A skoro Kaukaz to oczywiście Elbrus, czyli 5642 m. n.p.m. Czytaj dalej
SUND, wiatraki, KOPENHAGA, Christiania i wizyta na zamku HAMLETA .
Ocknęłam się po jakiejś godzinie snu i wybiegłam na pokład w ciągu kilkunastu sekund. Wiem, że niektórzy mogą się ze mnie śmiać, ale jak jestem na łodzi, to przed wskoczeniem do koi zdejmuję tylko sztormiak i czasem czapkę. Ktoś już jakiś czas temu był bardzo zdziwiony widząc, że idę spać w butach, ale w sytuacji kiedy coś dzieje się na pokładzie, w pół minuty jestem w stanie być przy żaglach. Już na Zjawie zdarzyło mi się spać w czapce i rękawiczkach, więc teraz sypiam w trampkach….. Zauważyłam, że Gosia też przejęła już ten zwyczaj.
MOJE TATRY 2015 – Rysy i Morskie Oko.
Chciałabym żeby te moje lipcowe samotne wyjazdy w Tatry weszły na stale do mojego kalendarza. Mam nadzieję że tak będzie, bo w tym roku również pojechałam. Zaplanowałam sobie ten mój wyjazd dokładnie, ale jak to u mnie – wszystko wyszło „jak zwykle”.
Wyprawa na Rysy – wrzesień 2014.
Wyprawa na Rysy była zaplanowana jeszcze w sierpniu. W pierwszej wersji miało jechać kilkanaście osób, jednak sporo wykruszyło się ze względu na stan zdrowia, inne wyjazdy no i pogodę. W czwartek, przez cały dzień wykonałyśmy masę telefonów i po długich i burzliwych dyskusjach – głównie odnośnie pogody ale także składu naszej ekipy, po południu podjęłyśmy decyzję że jednak jedziemy. Czytaj dalej