W górach z dziećmi …..

Temat do którego przymierzałam się już od dawna, ale odkładałam go na później, bo ciągle miałam jakieś nowe przemyślenia. Jednak po moich ostatnich wędrówkach po norweskich górach i po tym co tam zobaczyłam, tekst napisał się praktycznie sam.

Ale znowu zacznę od siebie. Jakiś czas temu widziałam w tatrzańskiej dolinie taki obrazek: mama, tata i dwoje dzieci Czytaj dalej

MOJE TATRY 2016 – deszcze, burze, Świstowa Czuba, Krzyżne, i powrót w doliny…..

Całą noc lało. Nastawiłam budzik na 5.30, ale i tak pioruny i błyskawice budziły mnie co kilka minut. Usnęłam właśnie po piątej, jak już ten deszcz się trochę unormował. Zwlekłam się z mojej pryczy tak trochę po ósmej. Gosia jadła w kuchni śniadanie. Dosiadłam się do niej i zaczęłyśmy się zastanawiać co dalej. Jakoś tak nikt nie kwapił się z wychodzeniem ze schroniska w tych strugach deszczu. Czytaj dalej

MOJE TATRY 2016 – czyli Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem.

Po raz kolejny przekonałam się jak ważne jest planowanie przed pójściem w góry. Zawsze trzeba planować, żeby później móc te plany zmieniać. Pojechałam w Tatry z bardzo konkretnym założeniem, gdzie chcę pójść, tylko że jak już kiedyś powiedziałam, pogoda w Tatrach to ruletka i nigdy nie wiadomo na co się trafi. Czytaj dalej

Na Zawrat to lepiej w klapkach czy w sandałkach? – czyli o polskiej turystyce wysokogórskiej.

Przymierzam się do tego tekstu od bardzo dawna, bo ciągle wydaje mi się że jeszcze nie mam prawa o tym pisać. Tylko tak ostatnio zastanowiłam się dlaczego nie mam prawa?

Chyba właśnie mam. Dlatego że po tych górach chodzę. Może faktycznie nie po aż takich wysokich i nie tak często jakbym chciała, ale chodzę i mam zamiar pójść jeszcze nie raz i to w coraz wyższe góry.

860988__rock-climbing_p Czytaj dalej

Wyprawa na Rysy – wrzesień 2014.

Wyprawa na Rysy była zaplanowana jeszcze w sierpniu. W pierwszej wersji miało jechać kilkanaście osób, jednak sporo wykruszyło się ze względu na stan zdrowia, inne wyjazdy no i pogodę. W czwartek, przez cały dzień wykonałyśmy masę telefonów i po długich i burzliwych dyskusjach – głównie odnośnie pogody ale także składu naszej ekipy, po południu podjęłyśmy decyzję że jednak jedziemy. Czytaj dalej