Miał być blog o bieganiu i pasożycie, a co mi wyszło………..????

Tak naprawdę to statystycznie rzecz biorąc tego biegania jest najmniej. Jest trochę o moich doświadczeniach z pasożytem, o moich refleksjach związanych z chorobą, coraz więcej o górach i żeglowaniu, a gdzie bieganie? Po raz kolejny przytoczę jedno z ulubionych powiedzeń Kasi: „chcesz rozśmieszyć Pana Boga, powiedz mu o swoich planach….” . Miałam biegać, i co? Czytaj dalej

RAK ??? – ale przecież JA nie zachoruję!!!!!!

No tak, większość osób, które spotkały pasożyta w swoim życiu wyznawało właśnie taką zasadę. Rak? – tak gdzieś tam jest i ktoś gdzieś choruje, no ale przecież nie ja! Niestety życie lubi płatać nam figle. Czytaj dalej

Czy powinnam przepraszać za to że nie widać po mnie choroby?

Czy znacie tekst z sieci zatytułowany „Co się kryje pod czerwoną sukienką?” Kto jeszcze nie czytał, powinien to zrobić. Link jest na moim profilu na FB. Zamieściłam go niedawno, jako konkluzję do moich kilku niedawnych rozmów z różnymi ludźmi…..

Jak powinna wyglądać osoba chora na raka? Jak powinien wyglądać ktoś w trakcie leczenia? Ktoś po leczeniu? Moje leczenie takie inwazyjne zakończyłam rok temu. Tak, to prawda, wtedy wyglądałam źle, Czytaj dalej

Rok życia w symbiozie …….. z pasożytem.

Minął rok, dobry rok, (nie wiem, czy) z żalem dziś żegnam go ……. W każdym razie żegnam, bo 7-go lipca minął rok. Dokładnie rok. Rok temu zakończyłam pierwszy etap leczenia. To właśnie wtedy usłyszałam od mojej pani Doktor, że mam żyć „normalnie”. Żyję. Ale czy normalnie? Zależy jak dla kogo. Dużo się przez ten rok wydarzyło. Dużo dobrych rzeczy, ale i tych o których chciałabym nie pamiętać. Przede wszystkim nauczyłam się życia w symbiozie – symbiozie z moim pasożytem. Przestałam się oszukiwać, że jeszcze kiedyś będzie ono wyglądało tak jak było „przed” pasożytem, bo ja nie chcę dzielić życia na „przed” i „po” nim, ale………  No właśnie cały czas jest to ale…….. Czytaj dalej

Sterydy i pasożyt – czyli dlaczego tak trudno stracić te „posterydowe” kilogramy.

Każdy kto w trakcie leczenia brał sterydy wie o czym mówię. Nie znam osoby, która nie przytyła po sterydach. Różni się tylko ilość przybranych kilogramów. Jest taka powszechna mądrość bardzo często wypowiadana, że po sterydach się puchnie. Czy to dobre określenie? Czytaj dalej

CAŁA PRAWDA O RAKU PIERSI.

Ostatnio coraz więcej osób prosi mnie przy różnych okazjach, żebym opowiedziała swoją nowotworową historię. O tym jak dowiedziałam się o pasożycie i jak to wszystko się zaczęło. A ja z uporem maniaka powtarzam, że poszłam jak co roku na rutynowe USG. I gdybym na to USG nie poszła, znajdując kolejną wymówkę, bo przecież jest tyle ważnych spraw i problemów do rozwiązania właśnie teraz i właśnie w tej chwili, to wielce prawdopodobne, że nie czytalibyście teraz tego tekstu…….. Czytaj dalej

O pozytywnych aspektach „pasożyta”…….

Tak sobie patrzę wstecz na jakieś dwa ostatnie miesiące mojego życia i powoli zaczynam dochodzić do bardzo ciekawych wniosków. Myślę, że te wnioski nie dotyczą wszystkich pacjentów tak zwanych onkologicznych, ale na pewno jakaś ich część z czystym sumieniem podpisze się pod moimi przemyśleniami. Czytaj dalej

O tym jak ważne jest bycie wśród ludzi w trakcie choroby…….

Tak sobie myślę, że już wielokrotnie na ten temat pisałam. Gdzieś tam przy okazji ten temat się pojawiał. O tym, że nie wolno zostawiać ludzi samych z ich rakiem, o tym, że trzeba dawać takim ludziom wsparcie, pokazywać że są potrzebni, że mają jeszcze coś do zrobienia. Czy wreszcie o tym że tacy ludzie powinni mieć jakieś zajęcie, Czytaj dalej

Mastektomia prewencyjna – fanaberia?, głupota?, czy po prostu trzeźwe myślenie?

Od kilku dni Angelina Jolie i jej jajniki są wszędzie, a może raczej powinnam napisać brak jej jajników. Zwykle staram się odcinać od takiej jałowej dyskusji, bo to że ktoś sobie coś wycina, przycina, modeluje czy poprawia to jego prywatna sprawa i wara innym od oceniania takich decyzji. Czytaj dalej

Biegam, biegam, biegam – tylko dlaczego mam coraz mniej siły??

Mam coraz większą ochotę powiedzieć niczym Kaczka Katastrofa z książek dla dzieci o Panu Kuleczce – „jestem zła, zła, zła i będę zła…..”. Jestem zła, bo to wszystko co sobie zaplanowałam, wzięło w łeb. Oczywiście mówię o moich planach związanych z bieganiem. Niedawno usłyszałam takie zdanie – „chcesz rozśmieszyć Pana Boga – powiedz mu o swoich planach” i w moim przypadku sprawdza się to idealnie. Czytaj dalej