Szczerze mówiąc Tatry, czy w ogóle góry zimą kojarzyły mi się z nartami. Odkąd pamiętam, na tych nartach jeździłam, a zimą zawsze w tym celu jechałam w góry i ten rytuał trwał przez wiele lat. Zanim pojawiły się dzieci były to raczej krótkie wypady na przedłużony weekend, a później wyjazdy tygodniowe, czasem dłuższe. Moje dzieci dość wcześnie „wsadziłam” na narty, bo syn miał 2 lata i 8 miesięcy, a córka 2 lata i 10 miesięcy. Efektem tej wczesnej edukacji było to, że w wieku kilku lat oboje śmigali tak, że trudno było za nimi nadążyć. A że całej naszej rodzinie jazda na nartach sprawiała dużą frajdę, to jeszcze przez wiele lat góry zimą nadal kojarzyły się przede wszystkim z wyjazdem na narty. Aż do roku 2019, kiedy w lipcu wylądowałam na Kaukazie, czyli potocznie mówiąc dostałam zimę w środku lata. Czytaj dalej
Archiwa tagu: Morskie Oko
MOJE TATRY 2016 – deszcze, burze, Świstowa Czuba, Krzyżne, i powrót w doliny…..
Całą noc lało. Nastawiłam budzik na 5.30, ale i tak pioruny i błyskawice budziły mnie co kilka minut. Usnęłam właśnie po piątej, jak już ten deszcz się trochę unormował. Zwlekłam się z mojej pryczy tak trochę po ósmej. Gosia jadła w kuchni śniadanie. Dosiadłam się do niej i zaczęłyśmy się zastanawiać co dalej. Jakoś tak nikt nie kwapił się z wychodzeniem ze schroniska w tych strugach deszczu. Czytaj dalej
MOJE TATRY 2016 – czyli Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem.
Po raz kolejny przekonałam się jak ważne jest planowanie przed pójściem w góry. Zawsze trzeba planować, żeby później móc te plany zmieniać. Pojechałam w Tatry z bardzo konkretnym założeniem, gdzie chcę pójść, tylko że jak już kiedyś powiedziałam, pogoda w Tatrach to ruletka i nigdy nie wiadomo na co się trafi. Czytaj dalej
MOJE TATRY 2015 – Rysy i Morskie Oko.
Chciałabym żeby te moje lipcowe samotne wyjazdy w Tatry weszły na stale do mojego kalendarza. Mam nadzieję że tak będzie, bo w tym roku również pojechałam. Zaplanowałam sobie ten mój wyjazd dokładnie, ale jak to u mnie – wszystko wyszło „jak zwykle”.
Moje wyzwanie – WYSOKIE TATRY
Postanowiłam zrobić coś dla siebie i w połowie lipca pojechałam w Tatry – pochodzić po górach. To był mój kolejny pomysł do zrealizowania – po założeniu bloga.
Wymyśliłam te Tatry jeszcze w styczniu, jeszcze w trakcie chemii. Czytaj dalej