Gdzieś tak w połowie mojej chemii poznałam na Wawelskiej pewną bardzo miłą starszą Panią, której imienia – aż wstyd się przyznać – nie pamiętam. Kilka razy leżałyśmy na łóżkach obok, a potem spotykałyśmy się w przychodni przyszpitalnej. Nigdy wcześniej nie spotkałam tak pogodnej i ciepłej kobiety po tak trudnych przejściach z pasożytem. Czytaj dalej
DZIŚ, TU I TERAZ – CZYLI CHWILO TRWAJ…..
15