Tak naprawdę to sztuka komponowania posiłków nigdy nie była moją mocną stroną. Od kiedy pamiętam zawsze miałam problemy z wagą i w związku z tym wiele, wiele lat temu zaczęłam ćwiczyć. Dawno temu chodziłam na siłownię, bo wtedy sprawiało mi to frajdę, wtedy też zaczęłam bardziej zwracać uwagę na to co jem. Później odkryłam różne TBC, cardio, spinningi, stretchingi i inne ćwiczenia w grupie przy muzyce. Ale życie różnie się układa. Dwie ciąże, potem dwoje dzieci i ciągle powracające problemy z utrzymaniem właściwej wagi.
Mam tak, że jak przestaję się mieścić w ubrania, to zamiast wymieniać ubrania, zmieniam dietę. Zawsze na mnie dobrze działała tak zwana dieta kopenhaska, czyli słynna trzynastka. Kilka razy stosowałam ją w swoim życiu z bardzo dobrym skutkiem i bez efektu jojo. A że po jakimś czasie tyłam? Tyłam, bo ja uwielbiam słodycze. W moim przypadku żeby zrzucić kilka kilogramów wystarczy ograniczyć słodycze i węglowodany i nie podjadać wieczorami. Chociaż twierdzę, że z wiekiem nasz metabolizm bardzo się zmienia i zdaje się że na to wpływu już nie mamy…
Kiedy zaczęłam biegać zmieniłam też trochę to co jadłam i to też miało na mnie bardzo dobry wpływ, no ale pojawił się pasożyt a wraz z nim chemia i sterydy, i coś tak na oko ze 20 kg więcej, choć tak do końca to nie wiem, bo nie odważyłam się przez tych kilka miesięcy wejść na wagę….
Długo walczyłam ze sterydami, z krwią, ze złymi wynikami badań. Piłam więc sok z buraków, marchwi, pietruszki, jadłam granaty, owoce goi i sporo suszonych owoców i orzechy. Zaprzyjaźniłam się z warzywami i owocami, czerwonym mięsem (ale nie w nadmiarze), rybami (bardzo różnymi rybami), jadłam sery, piłam dużo jogurtów, kawę ograniczyłam do dwóch kubków dziennie i przerzuciłam się na zieloną, owocową i przede wszystkim białą herbatę. I co jeszcze ważne – alkohol prawie zniknął z mojego życia. Czasem czerwone wino, jakiś likier, albo tak zwany „sikacz” czyli sangria albo piwo z cytryną czyli radler. Podobno alkohol to też kalorie. Nie wiem tego, więc nie będę się na ten temat wypowiadać.
No cóż, moja waga prawie wróciła do normy (z naciskiem na „prawie”). Gdyby nie słodycze i świeże pieczywo, które skutecznie – cały czas – staram się ograniczać…
A że biegam z dość dużymi przerwami, to niestety nie pomaga mi to w utrzymaniu prawidłowej wagi. Gdybym biegała regularnie pewnie łatwiej byłoby mi ustawić sobie pory posiłków i regularne jadanie odpowiednich potraw, ale jak zwykle – wszystko przede mną.
Podsumowanie? Z uporem maniaka twierdzę, że do utrzymania prawidłowej wagi potrzebne są trzy elementy: 1. ograniczenie (zlikwidowanie?) słodyczy i węglowodanów, a co za tym idzie utrzymywanie dobrej diety czyli głównie warzywa, owoce, mięso, ryby i nabiał, 2. nie podjadanie wieczorami i ……. 3. regularne ćwiczenia np. właśnie bieganie. I tyle. Tylko tyle. Czy może aż tyle?..…
Szczesciara, mnie co tydzień stawiali na wagę, miała stać w miejscu mimo nadwagi. A teraz z Twojego planu tylko bieganie mi nie wychodzi 🙂 waga nadal stoi w miejscu. Problemy z krwią na koniec terapii wyrównali mi podaniem tego co najlepsze w krwi, dwa dni miałam taki Power jakby mi oddali wiek nastolatki. Za trzy miesiące skan i ma być dobrze, więc może zacznę truchtać powolutku. Pozdrawiam cieplutko 🙂
To wcale nie jest tak, że zaraz po zakończeniu leczenia momentalnie dochodzisz do siebie, na to potrzeba sporo czasu i samozapracia również, Pozdrawiam Jolu 🙂
Właśnie zauważyłam że bezpośrednio po terapii szłam siłą rozpędu i wiary w szybki powrót do normalności, a teraz czasem rzeczywistość mnie dopada i zastanawiam się kiedy będzie punkt zero po którym będzie można się wdrapywać na starą pozycję normalności. Ściskam i trzymam kciuki za wszystkie dzielne dziewczyny 🙂
Rewelacja!
Polecam kilka tysięcy moich pomysłów
http://www.przepismamy.pl
Pozdrawiam smacznie 🙂
Zajrzę tam na pewno, pozdrawiam 🙂
Trzeba dobrać odpowiednią dietę, ćwiczyć, po drugie trzeba zmienić nawyki żywieniowe. Organizm potrzebuje wszystkich składników odżywczych każdego dnia a nie tylko białka, dlatego dieta wysokobiałkowa jest dobra ale na krótką metę..
Ja znalazłam świetne rozwiązanie, nie muszę zastanawiać się co mam jeść, jem bardzo pożywne i ulubione posiłki a miałam jeszcze kilka kg. do przodu, których się pozbyłam, wyglądam lepiej, młodziej, a wagę utrzymuję do tej pory. Do tego poleciła mi znajoma świetny program o którym możecie poczytać na (www.idealnafigura.com/gberes)
Ciesze się że teraz lepiej się czuję i mam mnóstwo energii do życia:)
Większość wie, ja zresztą już też dzięki konsultantowi w pewnym centrym zdrowia, że ponad 60% to styl życia, powoduje czy mamy nadwagę albo czy mamy problemy ze zdrowiem. Teraz tego problemu nie mam co jeść i jaki zredukować wagę.Poprostu jem to co lubię, aczkolwiek zmieniłam nawyki żywieniowe.12 kg zrzuciłam w prawie 4 miesiące.Udało mi się 🙂 dzięki programowi(idealnafigura.com/gberes) i dzięki któremu od ponad 2 lat utrzymuję swoją wagę a jem to co lubię.Super
Dzięki za komentarze, serdecznie pozdrawiam 🙂
A ja zlikwidowałam do zera cukier, sól i chemię z każdych produktów. Efekt? od czerwca 9 kg mniej, bez najmniejszego wysiłku, bez ćwiczeń, bo w zimę nie biegam, ale od pierwszego ciepłego dnia zaczynam, znowu:)
Powodzenia innym, którzy pójdą tą drogą! Działa, sprawdzone:)
Bardzo fajnie napisane, zapraszam do mnie na zdrowe przepisy
http://mojekuchennerewelacje.blogspot.com/
pozdrawiam
Zajrzę do Ciebie na pewno, pozdrawiam 🙂
ograniczenie słodyczy zawsze sprzyja chudnięciu.
Niestety wiele osób ma problem ze słodyczami.
Ja wolę wszystkiego po trochu, tak żeby odchudzanie nie kojarzyło się z wyrzeczeniami.
Trochę słodyczy nie zaszkodzi, gdy doda się trochę ruchu
Pozdrawiam a od siebie dorzucam sekret amerykańskich aktorek na płaski brzuch …w 8 minut (robi karierę nie tylko w USA ale i na … chińskich forach
🙂
http://odchudzaniejestproste.pl/sekret-amerykanskich-aktorek-na-plaski-brzuch-8-minut/
na pewno ktoś tam zajrzy,pozdrawiam 🙂
Najważniejsze to dużo ruchu na co dzień oraz spożywanie nieprzetworzonych dań domowych. Żadnych gotowych dań czy fastfoodów. Polecam sprawdzone przepisy domowe http://www.przepis-kulinarny.pl/ wśród nich także dietetyczne porady.
Od słodkiego smaku organizm się odzwyczaja średnio 2 miesiące. U mnie to trwało 1 miesiąc, a potem w ogóle nie ma ochoty na te specjały, sprawdzone, polecam, działa:)
By zwiększyć metabolizm ważne jest jedzenie 3 podstawowych posiłko plus 2 małe z przerwami 2.5-3 godzinnymi . Potrzeba przynajmniej 8 szklanek wody dziennie i trzeba się poruszać. Kto lubi niech biega . Ja osobiście lubie szybkie spacery 3-4 razy w tygodniu po 2 godziny i to pomaga. Pozdrawiam
Wódka na diecie, znaczy w menu – http://www.stachurska.eu/?p=8609 . Inne produkty alkoholowe wedle potrzeb trzeba przeliczyć 🙂
A to ciekawe, nigdy nie przeliczałam alkoholu na kalorie, a to zdaje się sporo ich jest……..
Prawie jak ja bym to pisala. Z ta roznica ze ja niestety zapuscilam siekompletbie i juz praktycznie nie kontroluje mojej wagi. Niestety. Ale jest nadzieje ze moje zycie wraca do normalnosci a ja wracam do domu przynajmniej na kilka miesiecy wiec jest nadzieja:
1. ograniczenie (zlikwidowanie?) słodyczy i węglowodanów, a co za tym idzie utrzymywanie dobrej diety czyli głównie warzywa, owoce, mięso, ryby i nabiał,
2. nie podjadanie wieczorami i …….
3. regularne ćwiczenia np. właśnie bieganie. I tyle. Tylko tyle. Czy może aż tyle?..
Sa to takie proste, podstawowe 3 punky. A tak ciezko czasami wprowadzic to w zycie .
Dokładnie tak. Tylko tyle i aż tyle – całe 3 punkty. Pozdrawiam serdecznie.
Najważniejszy jest ruch. Wiem na swoim przykładzie. Żadna dieta cud nie pomoże, jak nie ma ruchu.Te diety tylko wyniszczają organizm, jak się ruszasz to schudniesz. Zastosujesz dietę to się rozchorujesz. Braknie tłuszczów, cukru, organizm to odczuje.
Zgadzam się w 100% 🙂
słodycze, cukry tak, warto wyeliminować, ale przestrzegam też przed mrożonymi produktami typu, bułki, ciastka. Myślimy że są świeże, ale sklep je tylko odgrzewa, a tak to są to same zapychacze.
Odkąd znalazłam twojego bloga, przeglądam go codzinnie 🙂