Przez ostatnie trzy lata, spotykam coraz więcej osób, które po zakończeniu leczenia i powrocie do “normalnego” życia, mają coraz większe problemy z poradzeniem sobie z tą “normalnością”. Wiele razy pisałam o tym czego otoczenie wymaga od nas po powrocie do żywych i wiele razy próbowałam tłumaczyć, że to życie „po raku” pozostawia jednak wiele do życzenia. Na zewnątrz niby wszystko jest w porządku, ale w środku, wewnątrz nas wiele rzeczy stoi na głowie. Poza tym ta ciągła huśtawka nastrojów, ciągły niepokój gdzieś z tyłu głowy – o to co będzie dalej. Pisałam o tym, że trudno z tą naszą rzeczywistością sobie poradzić, że ciężko jest znaleźć zrozumienie wśród ludzi „zdrowych” i tak naprawdę tylko ci, którzy przez to wszystko przeszli rozumieją się bez słów.
I wreszcie ktoś dostrzegł fakt, że takim jak my, czyli tak zwanym „ozdrowieńcom” też trzeba pomóc. Pomóc pozbierać się z tym naszym powrotem do życia. Bo wiele aspektów tego życia diametralnie się zmienia. Nasz wygląd, psychika, nasza kondycja, nasze ciało, styl życia, dieta, problemy z nastrojem. Wiele z nas traci pracę i nie potrafi poradzić sobie z powrotem do zawodu, lub jego zmianą. Wiele z nas choroba bardzo zmienia i fizycznie i psychicznie też, dlatego potrzebna jest nam pomoc. Kilka miesięcy temu w Fundacji Rak’n’Roll Wygraj Życie powstał pomysł na nowy program. Program, który ma na celu pomoc właśnie takim ludziom jak my. Ludziom po chorobie nowotworowej, którzy mają problem z powrotem do „normalności”. Program IPORAKU.
Na stronie Fundacji o programie IPORAKU czytamy: „Psychiatrzy porównują osobę, która wygrała walkę z nowotworem do osoby uzależnionej, która rozstaje się z nałogiem, czy do żołnierza, który wraca z misji wojennej. Stres pourazowy (PTSD) może być zdiagnozowany u ozdrowiałych chorych w przeciągu pół roku od otrzymania pozytywnych wyników. Ozdrowieńcy często mówią, że ich piekło rozpoczęło się, gdy otrzymali dobre wyniki, że nie potrafili po prostu wrócić do domu, schować karabinu do szafy i napić się herbaty. Społecznie problem uważa się za rozwiązany, a faktycznie ozdrowieniec rozpoczyna nową walkę, o życie po. O to, żeby choroba nie wróciła i o to, aby nauczyć się funkcjonować bez niej. Widząc, że brakuje systemowych rozwiązań dla takich pacjentów, postanowiliśmy uruchomić program IPORAKU, który zapewni kompleksową pomoc ozdrowiałym chorym i będzie na tyle elastyczny, aby zaspokoić ich najważniejsze potrzeby, a tym samym pomóc im wrócić na stronę życia.”
A jak to wszystko wygląda w praktyce? Już we wrześniu ruszyła pierwsza, trochę eksperymentalna edycja programu. Mamy pewne założenia co do poszczególnych elementów programu, ale dajemy też sobie szanse na różne modyfikacje, na zmiany, lub wprowadzanie nowych elementów, nowych pomysłów, lub udoskonalanie tych już istniejących. W programie IPORAKU bierze udział kilkanaście kobiet, bo tylko kobiety się do niego zgłosiły. Zaproponowano nam różne warsztaty, spotkania, grupy wsparcia. Przede wszystkim dostałyśmy wsparcie psychologiczne. Kilka z nas uczestniczyło w warsztatach z psychoonkologiem „Blaski i cienie życia po chorobie nowotworowej”. Uczestniczki tego warsztatu stworzyły taką „roboczą” grupę wsparcia, bo oprócz wielu kwestii zaplanowanych do dyskusji i dylematów do „przerobienia” z psychologiem, po kilku spotkaniach, kolejne tematy zaczęły pojawiać się same – tak po prostu – z życia. Z naszego doświadczenia z życia z rakiem, z życia po raku. Ale to temat na osobny wpis. Kolejny ciekawy warsztat, to spotkania z Ulą Kamińską, czyli jedną z najlepszych personal shopper w naszym kraju, która doradzała nam jak znaleźć swój styl, jak ubierać się zgodnie z naszą osobowością i jak odkrywać siebie na nowo. Już niedługo spotkamy się na tak zwanych warsztatach „pięknościowych”. Spotkanie odbędzie się w salonie „U Fryzjerów”, jeszcze nie znam szczegółów, ale efekty tych warsztatów na pewno zostaną udokumentowane w postaci dużej ilości zdjęć.
Dostałyśmy też wsparcie rehabilitacyjno –ruchowe, a partnerem naszym jest klub sportowy dla kobiet Mrs. Sporty Fitness Club. O treningu w Mrs. Sporty niedługo napiszę bardziej szczegółowo, bo w tych treningach uczestniczę regularnie od września i mam sporo przemyśleń na ten temat.
Część z nas dostała też wsparcie dietetyczne, niestety mnie nie dane było skorzystanie z niego, ale jeżeli coś mi dziewczyny opowiedzą, to również opiszę jak to wyglądało.
No i jeszcze jedna bardzo ważna rzecz – wsparcie zawodowe. O tych warsztatach również napiszę bardziej szczegółowo, bo dały nam bardzo dużą wiedzę o nas samych, naszych mocnych i słabych stronach, możliwościach dalszego rozwoju, wskazówkach jak napisać dobre CV, czy pomocy w określeniu naszych celów zawodowych. Oprócz warsztatów, które dla nas wszystkich były też dobrą zabawą, cały czas odbywają się spotkania indywidualne w zależności od naszych indywidualnych potrzeb.
Jeszcze w fazie planowania są spotkania z seksuologiem, bo z rozmów wyszło nam że również pod tym względem przyda nam się pomoc fachowca, który odpowie na nasze pytania, czy rozwieje wiele naszych wątpliwości. Z naszych rozmów wyciągnęłyśmy też wnioski, że pomoc w powrocie do życia po raku jest potrzebna nie tylko nam, ale też naszym najbliższym. Naszym mężom, partnerom życiowym, naszym rodzicom, ale przede wszystkim naszym dzieciom, i to wcale nie tym najmłodszym, ale tym dorastającym, i tym już dorosłym, lub prawie dorosłym. Bo te nasze dzieci, bez względu w jakim są wieku, też przeżywają naszą chorobę, choć czasem nam się wydaje, że skutecznie udaje nam się obronić te nasze dzieci przed skutkami naszego chorowania i radzenia sobie z chorobą.
To taki początek. Na razie program IPOTRAKU ma charakter pilotażowy. Zobaczymy jakie przyniesie efekty, bo na pewno wiosną lub wczesnym latem będziemy chciały spotkać się w większym gronie, żeby poczynić pewne podsumowania. Poza tym, zgodnie stwierdziłyśmy, że bardzo się ze sobą zżyłyśmy, więc trzeba te nasze spotkania kontynuować, choć pewnie będzie to trudne. Wiele z nas wróciło do pracy, wiele z nas układa sobie życie na nowo, uczy się żyć dalej, ale wiele z nas nadal potrzebuje wsparcia. Wsparcia, nie tylko od fachowców, również wsparcia od siebie nawzajem. Od innych nas. Ale takich samych jak my……
Cieszy mnie, że coraz większą uwagę przykłada się do strony psychologicznej w chorobie nowotworowej. Niestety wiele ludzi nie jest w stanie sobie nawet wyobrazić jak silny stres może przechodzić już zdrowa osoba ale żyjąca z piętnem że choroba może powrócić i cały koszmar zacznie się od początku.