Wybiegaj Sprawność na Kępie Potockiej – 12 X 2014.

W połowie października na Kępie Potockiej w Warszawie jest taki bieg, bez którego nie wyobrażam już sobie jesieni. O ile dobrze pamiętam zwykle w tym czasie dopisuje pogoda i w tym roku było podobnie. Mówię o biegu Wybiegaj Sprawność, który jest organizowany przez Janusza Bukowskiego i Jego Stowarzyszenie Dać Siebie Innym.

W tym roku byliśmy tam już po raz czwarty. Zawsze mówię głośno o tym biegu i zapraszam na niego każdego kto biega, truchta albo chodzi z kijkami, lub po prostu ma ochotę spędzić miło czas na świeżym powietrzu. Dorosłych, młodszych, starszych a także dzieci. Bo oprócz biegu głównego organizowane są też biegi dziecięce dla przedszkolaków, uczniów szkoły podstawowej i gimnazjum. Moje dzieci w każdym razie biegają co roku. I my też. A na zakończenie, organizowany jest taki symboliczny bieg na 50 metrów dla niepełnosprawnych czyli wszystkich o kulach, na wózkach, z upośledzeniem umysłowym, czy tych którzy nie mogą pobiec w biegu głównym. I właśnie Ci Ludzie – przez duże L – dostają największy aplauz. Bo tutaj nie ma przegranych, bo wygrani są wszyscy. Wszyscy, którzy spędzają tę niedzielę na Kępie Potockiej.

20141012_110245

Bardzo lubię tę październikową niedzielę, bo to nie jest taka tradycyjna biegowa impreza, to jeden wielki piknik połączony z pomaganiem Ludziom Potrzebującym. Z wpłat na pakiety startowe a także z najróżniejszych datków i dzięki pomocy sponsorom Stowarzyszenie finansuje zakup wózków inwalidzkich dla najróżniejszych ludzi. Czasem są to takie bardzo specjalistyczne wózki, czasem takie ultra lekkie dla tych, którzy na wózkach uprawiają sporty, a czasem takie po prostu ułatwiające życie ludziom niepełnosprawnym, często niepełnosprawnym dzieciom. Mam wrażenie że co roku spotykam tam ludzi, którzy dobrze się znają i cieszą się z tego że mogą się spotkać, spędzić ten dzień razem, pogadać, zjeść kiełbaskę z grilla, grochówkę, napić się kawy. Dzieciaki dostają pączki, soczki, a w tym roku również przeróżne balonowe postacie. Moja córka zamówiła sobie dwukolorowego motylka.

Co roku także zbierane są kilogramy nakrętek, dzięki którym finansowany jest w sporej części zakup wózków. Idea Janusza – WIDZIEĆ WIĘCEJ NIŻ CZUBEK WŁASNEGO NOSA – to coś co wszyscy powinniśmy realizować, bo wokół nas jest wielu ludzi niepełnosprawnych, potrzebujących pomocy, a takie imprezy uwrażliwiają nas na te potrzeby.

W zeszłym roku w połowie października byłam po pierwszej chemii, więc nie biegłam, czekałam na mecie i patrzyłam jak inni do niej dobiegają. Obiecałam sobie że pobiegnę za rok. Pobiegłam. I dobiegłam do mety. Dobiegła też moja córka, która w swojej kategorii wiekowej dobiegła jako trzecia dziewczynka. Dostałyśmy piękne medale i obie jesteśmy z siebie dumne.

Mam nadzieję, że w przyszłym roku pobiegniemy również. Do zobaczenia !!!

IMG_4091

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *