Chyba każda osoba, która usłyszy od lekarza sławetne zdania „Ma pani/pan raka” – zadaje to samo pytanie: „Czy jest złośliwy?” Odpowiedź lekarza która wtedy pada: „Każdy rak jest złośliwy”. Nie złośliwy może być tylko guz. Bo rak i guz to wcale nie to samo. Teraz już to wiem, kiedyś nie wiedziałam.
Pod koniec lipca zeszłego roku poszłam na USG piersi. Takie zwykłe USG, które robiłam co roku, ale tym razem wyraz twarzy Pana Doktora był inny niż zazwyczaj. Chyba już w tym momencie wiedziałam że coś jest nie tak, zanim cokolwiek usłyszałam.
Potem poszło już piorunem. Rezonans zrobiłam prywatnie w sierpniu, bo państwowo chcieli mnie zapisać na marzec (tak na marginesie – w marcu byłam już po 6 dawkach chemii, i operacji tzw. mastektomii radykalnej). No cóż – ZUS płacę od lat……nie pamiętam ilu, ale za badania zwykle płacę, bo chyba inaczej się nie da. O ZUS-ie będzie później, bo to też ciekawa historia.
Na szczęście w moim życiu jest bardzo bliska mi osoba, która przez to wszystko przeszła kilka lat temu. To od Niej usłyszałam, że tylko Centrum Onkologii na Wawelskiej. Poszłam. W przeciągu miesiąca uporałam się z biopsją, wynikiem biopsji, kolejnymi wizytami u różnych lekarzy, zrobiłam wszystkie niezbędne badania i ……….. obcięłam moje długie blond włosy…..
Z tego okresu mam ciekawą obserwację. Wiadomość o tym, że mam raka to był taki …….grom z jasnego nieba dla wielu, wielu osób. Po czym prawie wszystkie moje koleżanki, znajome, i inne kobiety które znam – powędrowały jedna za drugą na USG i mammografię. I to był pierwszy plus dla mojego pasożyta. DZIEWCZYNY !!!!!!!! BADAJCIE SIĘ REGULARNIE !!!!!!!! BO TO MOŻE SIĘ PRZYTRAFIĆ KAŻDEMU.
Masz rację kiedy lekarz powiedział mi, że to rak, jak głupia spytałam czy złośliwy…. to było rok temu…. jestem o cały rok starsza, poważniejsza i bardziej wyczulona na wszystkie znaki jakie daje nam życie i nasze ciało. A tak na marginesie: rak piersi G3 hormonozależny. Her2:-. Bez chemii, operacja oszczędzająca, naświetlania a teraz hormonoterapia….. staram się żyć normalnie i mieć marzenia na przyszłość….i to nawet na tę dalszą….
I tak trzymaj, trzeba mieć plany, marzenia ……… i żyć dalej. Życzę Ci wytrwałości i dużo siły 🙂 Serdecznie Pozdrawiam 😉
Witam.Poczytałam kilka wpisów, są niestety… bardzo prawdziwe. O rehabilitacji zwłaszcza. Jestem początkująca. Operacja „oszczędzająca” ale wszystkie węzły wycięte (okazały się czyste). Minął miesiąc, a ból trwa… Dzisiaj pierwsza chemia z sześciu zaplanowanych. Z zaznaczonych przez lekarza symboli FAC, FEC na ogólnej informacji dotyczącej skutków ubocznych , doczytałam się w sieci co to znaczy. Zero informacji ustnych. Do poczytania w domu… więc nie mogę o nic dopytać, dobrze, że komputer działa, internet działa i mąż, już trochę osłabiony psychicznie, też działa. Mam plany – na wiosnę i lato, bo zimy nie lubiłam nigdy, a ta będzie wyjątkowa. Trzymajcie się, ćwiczenia są nudne ale baaardzo ważne. Już nigdy nie powiosłuję na kajaku ale inne drobne sprawy przede mną 🙂
Pozdrawiam.
To dobra wiadomość, że węzły były czyste, moje niestety nie były….
Przetrwasz zimę, wiosnę i dotrwasz do lata, skoro tego chcesz, bo uwierz mi, że Twoje nastawienie może zdziałać cuda. W każdym razie ja poprzednią zimę przetrwałam, chociaż chwilami było ciężko, ale się podniosłam i Ty zrobisz to samo. A jak postawisz sobie za cel że popływasz jeszcze kajakiem, to popływasz, ale musisz tego chcieć. Tak samo jak ja chciałam wrócić do biegania. Gdzieś ostatnio przeczytałam, że jeżeli chory się na coś uprze to medycyna jest bezradna. Nie poddawaj się, bo życie jest za piękne. Pozdrawiam