Jakiś czas temu rozmawiałam z moją bardzo dobrą znajomą, która zadzwoniła do mnie z przerażeniem, bo wychowawca w szkole jej dziecka zasugerował spotkanie z psychologiem. Zadzwoniła do mnie z pytaniem co ona ma zrobić? Iść? Nie iść? A może iść tylko po co? Przecież jej dziecko nie jest nienormalne, tylko całkiem zwyczajne, więc tak naprawdę to po co ona ma do tego psychologa iść. Nie widziała już tego, że dziecko ma problemy z odnalezieniem się w większej grupie dzieci, z koncentracją na lekcji, z czekaniem na swoją kolej. Zadzwoniła do mnie jako do fachowca (!), bo przecież od tylu lat pracuję z dziećmi więc powinnam coś mądrego doradzić. Posłuchałam jej przez chwilę i przyszła do mnie taka refleksja, że tak na dobrą sprawę, to ja chyba nie znam kogoś kto nie potrzebowałby pomocy psychologa. Tak naprawdę to każdy z nas na jakimś etapie życia potrzebuje pomocy psychologa. Przydarzają nam się różne sytuacje i czasami niestety wiele z nich nas przerasta. Właśnie wtedy potrzebujemy wsparcia. Wsparcia przyjaciół, bliskich nam ludzi. Tylko że czasami łatwiej jest porozmawiać o naszych problemach z kimś dla nas obcym. Z kimś kto potrafi słuchać i wyciągać poprawne wnioski. Czasem taka osoba potrafi bardziej obiektywnie spojrzeć na nas, na nasze problemy, na problemy z naszym dziećmi, na problemy z naszym zdrowiem, na różne sytuacje z naszego życia, które z boku wyglądają zupełnie inaczej niż nam się wydaje.
Podobnie jest z chorobą nowotworową. Informacja o tym, że gdzieś w nas siedzi pasożyt w pierwszej chwili nas przerasta. Ale nie tylko nas, naszych bliskich, naszą rodzinę, przyjaciół, wielu ludzi z naszego otoczenia. Ideałem byłaby sytuacja, żeby chory dowiadywał się o chorobie w obecności psychologa. Reakcje na takie wieści mogą być bardzo różne. Często też pytanie o pomoc psychologiczną pada w momencie planowania leczenia, ale niestety nie zawsze ono pada. Jaka jest rzeczywistość? Bardzo różna. Pocieszające jest to, że coraz więcej ludzi o tym mówi i coraz więcej psychologów jest szkolonych do pracy z osobami chorymi onkologicznie. Właśnie stąd powstał termin -Psychoonkologia.
Czy każdy chory onkologicznie potrzebuje takiego wsparcia? Trudne pytanie. Na pewno każda chora osoba musi mieć świadomość, że na każdym etapie choroby może poprosić o pomoc psychoonkologa. Przecież każdy etap choroby jest inny. Każdy może być równie trudny. Jedna osoba może początek leczenia znosić bardzo dobrze, a kryzys może nastąpić po kilku tygodniach, czy miesiącach, a ktoś inny może od samego początku wpaść w dołek, może również pogorszyć się jego stan fizyczny, a to pociąga za sobą problemy z psychiką. Tutaj nie ma reguły. Każdy jest inny. Zauważyłam że coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z tego że pomoc psychologiczna przy chorobie nowotworowej jest coraz bardziej potrzebna. Od jakiegoś czasu odzywa się do mnie coraz więcej różnych ludzi prosząc o kontakty do psychoonkologów, do osób które potrafią rozmawiać z chorymi, z ludźmi którzy tracą sens życia, tracą wiarę w leczenie. Rozmowy z nimi mogą być bardzo trudne. Jak przywrócić komuś wiarę w sens życia? Jak rozmawiać z kimś dla kogo nie ma już dalszych możliwości leczenia? I właśnie tutaj potrzebny jest fachowiec, psychoonkolog, ktoś kto potrafi słuchać, kto ma dla nas czas – czyli po prostu ktoś kto potrafi rozmawiać. Rozmawiać o raku. Szczerze, bez ściemniania, że wszystko będzie dobrze. Bez udawania że choroby nie ma, że jest nieważna. Bez poklepywania po ramieniu i zmienianiu tematu, bo ten temat jest i nie da się go zamieść pod dywan. Czasem trzeba tez umieć porozmawiać o przemijaniu, o śmierci, bo niestety są też tacy, którzy na raka umierają i nie da się tego przemilczeć. Dzięki Bogu takich ludzi specjalizujących się w rozmowach z pacjentami onkologicznymi jest coraz więcej. Tylko że czasem nie wiadomo jak ich znaleźć. Powinni być w każdym Centrum Onkologii, przy każdej fundacji pomagającej osobom chorym onkologicznie.
I jeszcze jedna ważna rzecz. Oprócz pacjentów, którzy tej pomocy potrzebują, jest jeszcze jedna grupa ludzi. Ludzi, którzy również potrzebują pomocy, czasem nawet bardziej niż chorzy. To ich najbliższa rodzina, najbliżsi przyjaciele, ludzie którzy też są przytłoczeni wiadomością o chorobie i też często nie potrafią sobie z tym newsem poradzić. Bo o nich bardzo często się zapomina. O tym też coraz częściej mówi się głośno i właśnie tym naszym najbliższym już też tę pomoc oferuje się. Bo oni też nie wiedzą co mają robić, jak się zachować, jak tę naszą chorobę znieść – będąc z boku. Dla nich to też jest bardzo trudna sytuacja. I oni potrzebują tej pomocy tak samo jak my. A może czasem jeszcze bardziej……..