Ostatnio zaczęłam się zastanawiać co wolę – chodzenie po górach, czy żeglowanie? Taki trochę dylemat, bo szczerze mówiąc i jedno i drugie sprawia mi dużą frajdę, ale….. no właśnie – to zupełnie dwie skrajne aktywności, więc jak można powiedzieć że lubi się i jedno i drugie? Czytaj dalej
Archiwa tagu: żagle
Regaty Northman-Cup 2016 i my……. czyli ONKO-SAILING na Mazurach.
Kiedy w czerwcu zaczęłyśmy z Gosią planować nasze regaty z Fundacją Piękniejsze Życie, nikt nie przypuszczał, że tych naszych żeglarskich przygód będzie trochę więcej. Bo Michał, idąc tak trochę za ciosem, a trochę na żywioł, załatwił nam za nieduże pieniądze udział w Northman-Cup 2016.
Pomimo że zaplanowaliśmy nasz wyjazd dokładnie, mało brakowało, aby on w ogóle nie doszedłby do skutku. Razem z Gosią, Haną i Andrzejem mieliśmy pojechać moim samochodem do Giżycka w czwartek wieczorem. Czytaj dalej
Nasze pierwsze regaty pod banderą Fundacji Piękniejsze Życie i Grupy Żeglarskiej ONKO-SAILING.
Gdyby mi ktoś powiedział rok temu, że to moje pływanie nabierze takiego rozmachu, to chyba bym mu nie uwierzyła….. a jednak …. Życie potoczyło się tak, że coraz częściej ląduję na jachcie w różnych dziwnych miejscach. Aż strach pomyśleć co będzie dalej…
Ale znowu muszę zacząć od początku. W czerwcu tego roku zostałam zaproszona na piknik z okazji 10-lecia Fundacji Piękniejsze Życie. Kiedyś wzięłam udział w filmie promującym działania Fundacji i poprzez to, może trochę nieświadomie stałam się osobą która będzie już na zawsze w jakimś stopniu z Fundacją związana. I bardzo dobrze, bo bardzo identyfikuję się z tym co Fundacja robi dla kobiet żyjących z pasożytem.
W krainie Pana Andersena – czyli o tym jak z przygodami dotarliśmy do Odense…..
Kiedy zabrałam Halince ster było już prawie widno. Chwilę po mnie pojawił się Michał, a za chwilę Bożenka. Jak już trochę oprzytomniałam, obejrzałam się za siebie i zobaczyłam widok, jakiego jeszcze nigdy nie widziałam. Jak otworzyłam paszczę, żeby powiedzieć Bożence, że nie mam jak dostać się do telefonu żeby zrobić zdjęcie, to zauważyłam, że ona znika pod pokładem. Po kilku sekundach pojawiła się z aparatem i został uwieczniony właśnie taki widok.
Wzburzony Bałtyk czyli o tym jak przetrwaliśmy sztorm w Cieśninach Duńskich.
Wyszliśmy z Helsingoru punktualnie o 16.00. Wiało. Chociaż właściwie to powinnam powiedzieć, że porządnie wiało. I to niestety prosto w dziób. Szliśmy na silniku dokładnie pod wiatr i pod falę. I czekało nas to niestety przez ponad 10 mil, później mieliśmy odbić w lewo i próbować stawiać żagle, tak przynajmniej zarządził Kapitano. Czytaj dalej
SUND, wiatraki, KOPENHAGA, Christiania i wizyta na zamku HAMLETA .
Ocknęłam się po jakiejś godzinie snu i wybiegłam na pokład w ciągu kilkunastu sekund. Wiem, że niektórzy mogą się ze mnie śmiać, ale jak jestem na łodzi, to przed wskoczeniem do koi zdejmuję tylko sztormiak i czasem czapkę. Ktoś już jakiś czas temu był bardzo zdziwiony widząc, że idę spać w butach, ale w sytuacji kiedy coś dzieje się na pokładzie, w pół minuty jestem w stanie być przy żaglach. Już na Zjawie zdarzyło mi się spać w czapce i rękawiczkach, więc teraz sypiam w trampkach….. Zauważyłam, że Gosia też przejęła już ten zwyczaj.
Przez Bornholm do Kopenhagi ……
Wszyscy długo czekaliśmy na nasz pierwszy rejs Onko-Sailingowy, a te dziesięć dni na morzu tak szybko minęło….
Ruszyłyśmy z Gosią w piątek o 10 rano. Planowałyśmy szybciej ale zapakowanie się chwilę nam zajęło, tym bardziej że musiałyśmy podjechać do mnie do pracy po prowiant.
A konkretnie po słoiki z naszymi obiadami. Czytaj dalej