Kiedy zabrałam Halince ster było już prawie widno. Chwilę po mnie pojawił się Michał, a za chwilę Bożenka. Jak już trochę oprzytomniałam, obejrzałam się za siebie i zobaczyłam widok, jakiego jeszcze nigdy nie widziałam. Jak otworzyłam paszczę, żeby powiedzieć Bożence, że nie mam jak dostać się do telefonu żeby zrobić zdjęcie, to zauważyłam, że ona znika pod pokładem. Po kilku sekundach pojawiła się z aparatem i został uwieczniony właśnie taki widok.
W krainie Pana Andersena – czyli o tym jak z przygodami dotarliśmy do Odense…..
Odpowiedz