Od bardzo już dawna przyjęło się że październik to miesiąc który upływa pod hasłem walki z rakiem piersi. Faktycznie, od jakiegoś czasu zauważyłam, że o tym naszym pasożycie mówi się coraz głośniej i mówi o nim coraz więcej ludzi. Nawet w mediach rak piersi zaczyna być przedstawiany jako choroba przewlekła, czyli taka z którą można żyć. Tylko że my, kobiety o tym naszym pasożycie nauczyłyśmy się mówić głośno. Oczywiście, nie wszystkie z nas, ale dość spora większość. Nie jest to dla nas wstyd, ujma na honorze, temat tabu, ani coś co należy szczególnie ukrywać. Przez te ostatnie lata poznałam wiele kobiet, które mówią otwarcie o tym że spotkały pasożyta na swojej drodze, o tym przez co przeszły, mówią o swoich operacjach, o swoich doświadczeniach, o tym że zakończyły leczenie, że dostały od losu drugą szansę.
A jak to jest z facetami? Przecież nie tylko kobiety chorują na raka. Faceci też. Od jakiegoś czasu spotykam również facetów po leczeniu, czy w trakcie leczenia, ale z nimi rozmawia się już trochę inaczej. Nie wiem czy zgodzicie się ze mną, ale z moich obserwacji wynika, że to my kobiety jesteśmy odważniejsze. Mamy większą śmiałość w mówieniu o swojej chorobie. Na pewno nie jest to reguła ale ja tak to widzę.
Zauważyłam na przykład, że ponad 90% osób, które do mnie piszą, proszę o pomoc, o rozmowę, o poradę, o sugestie co robić – to kobiety. Kobiety w trakcie diagnozy, po diagnozie, w trakcie leczenia, chemii, czy naświetlań, czy te, które już zakończyły leczenie i próbują poukładać sobie życie „z pasożytem”, czy „po pasożycie”. Często też odzywają się do mnie kobiety, które piszą w sprawie swoich facetów, u których zdiagnozowano raka. Bo ci faceci zamykają się w sobie, nie chcą na temat choroby czy diagnozy rozmawiać, często ignorują ją, udają że nic się nie dzieje, grają takich nieczułych twardzieli….. tylko czy tak jest naprawdę?
To taki trochę delikatny, ale przede wszystkim trudny temat. Bo w naszym społeczeństwie, w naszej kulturze, utarło się że facet powinien być silny, nie wolno mu chorować, nie wolno okazywać słabości, to on zawsze powinien nas pocieszać, powinien być dla nas oparciem. A co jak pojawi się pasożyt? Wtedy świat się wali, a dla silnego faceta wali się podwójnie. Wielokrotnie zastanawiałam się dlaczego kobiety potrafią o pasożycie rozmawiać, a facetom przychodzi to bardzo trudno. Czy to właśnie przez te nasze utarte role społeczne?
Coraz częściej słychać w mediach, że listopad to tak zwany MOVEMBER – czyli miesiąc, który upływa pod hasłem profilaktyki męskich nowotworów. To dobrze, że są ludzie, którzy mówią głośno, że to nie tylko kobiety powinny się badać. Że faceci też mogą zachorować, bo rak niestety nie wybiera. Jeszcze kilka lat temu, rak jądra, czy rak prostaty, to były dopiero tematy tabu. Nie mówiąc już o raku piersi, bo przecież na raka piersi chorują nie tylko kobiety….. Mam dziwne wrażenie, że ten stereotyp silnego faceta, bardzo wpływa na to że ci faceci mają jakąś taką dziwną awersję na termin – badania profilaktyczne. Nawet jak coś jest nie tak, to pójście do lekarza odkładają zwykle na później. Od jakiegoś czasu zauważyłam, że moje sławetne BADAJCIE SIĘ!!! – kieruję już nie tylko do kobiet, ale i do mężczyzn też. Bo to wcale nie jest ujma na honorze. Takie pójście do lekarza, zrobienie USG, czy jakiś innych badań profilaktycznych, może po prostu uratować życie.
Bardzo cenię sobie facetów, którzy potrafią powiedzieć głośno, że na swojej drodze spotkali pasożyta. Potrafiących się przyznać to tego, że przeszli leczenie onkologiczne, albo że chorują, że walczą z pasożytem. Bo pasożyt nas bardzo osłabia, a jeżeli ten silny facet przyznaje się że nie ma siły wstać z łóżka, że chemia go wykończyła, że znowu złapał przeziębienie, że jest po prostu słaby – to jest nie lada odwaga.
Dlatego chylę czoło przez tymi z Was, którzy mówią o swoim pasożycie głośno, mówią innym żeby zapisali się na wizytę kontrolną, zrobili badania profilaktyczne, bo może w przyszłym roku będzie już na to za późno.
Może znowu będę się powtarzać, ale powiem to po raz kolejny: raka wcześnie wykrytego można leczyć, a skoro można leczyć, to po tym leczeniu można też żyć. Więc warto zastanowić się nad słowem MOVEMBER – może warto pokazać swoje poparcie poprzez przyklejenie sobie wąsów. Może warto pokazać na szerszym forum, że popieramy tę akcję i pytać znajomych facetów, czy już poszli do lekarza, czy zrobili USG – tak po prostu – tak na wszelki wypadek….